wtorek, 2 lutego 2016

Błyszczyki Dior Addict

 
                             Moje Diorki







 Dzisiejszy post o wizytówce kobiet mowa tu o ustach, które tak bardzo rzucają się na pierwszy plan, a mianowicie o mojej kolekcji Diorków. Odkąd je mam są ze mną zawsze sprawiają, że moje usta są wypełnione i apetyczne. Co mi się podoba w nich to, tubka która jest elegancka i zachęcająca do kupna.


Więc przejdźmy do rzeczy zacznę od   mojego ulubieńca. Przedstawiam Wam Dior Addict 856. Jest  to jedyny błyszczyk, który ma tak przepiękny, soczysty i zmysłowy kolor, który na ustach jest naprawdę nasycony  i przykuwający wzrok.

 Fenomenalnie wygładza usta i długo utrzymuje się nich .Tak  jak wspomniałam wcześniej kolekcja Diorów jest elegancka i  kobieca ale również błyszczyki znają swoją wartość nie  należą do najtańszych. Cena ich zaczyna się już od 100 zł.  Nie zawsze możemy sobie pozwolić na takie ,,luksusy''. 

 A tak własnie prezentuje się ten krwisto czerwony błyszczyk na moich ustach . Piękny prawda? Dla mnie 10/10 . Do niczego nie mogę się tu przyczepić. 






Drugim błyszczykiem z kolekcji Diorów jest ten o to piękny różowy przystojniak. Jest to Dior Addict 783. 
Celowo teraz mowa o nim bo jest u mnie na drugim miejscu.
 Ten błyszczyk  również ma soczysty kolor, dobrze się go rozprowadza na ustach .
Kompleks Spotlight Shine działa jak nanoprojektor - dziesięciokrotnie zwiększa odbijanie światła, rozświetlając wargi intensywnym blaskiem i tu się z tym zgodzę faktycznie odbija światło i usta wydają się optycznie większe, więc mamy większe usta bez inwazyjnych zabiegów :) Co mi się jeszcze w nim podoba? Na pewno jego konsystencja delikatna i nie lepka. Jak dla mnie mógłby mieć jakiś ładny zapach i tu mi tego brakuje w tych błyszczykach ... A jak sie prezentuję na ustach ? Same oceńcie :) 



Teraz kolej na Dior Addict 686 .
Najbardziej napigmentowany błyszczyk z całej kolekcji za czym idzie delikatne odczuwanie drobinek które są na ustach. Szczerzę mi to przeszkadza uczucia piasku na ustach, dlatego mam go najdłużej i najrzadziej go używam. Ten błyszczyk świetnie nada się na długie wieczory, raczej na co dzień nie pasuje właśnie chyba przez tą pigmentacje. Przynajmniej ja bym go codziennie nie używała. I tu kończy się moje narzekanie. Na zdjęciach wygląda jak wygląda dla mnie 6/10 . A dla Was ?


















                                   I przedostatni już Dior Addict 662 .



 Dość różowy ale zmieszany z delikatną czerwienią. Jako jedyny trzyma się na moich ustach bardzo krótko. Nie wiem dlaczego i to mnie w nim odpycha.Dużo o nim nie mogę napisać bo miałam go  na ustach zaledwie kilka razy. Jakoś mnie nie zachęca,  kolor owszem ładny i dość delikatny taki  dziewczęcy ale z plusów to wszystko. Moja ocena 5/10 


 




 A ostatni to Dior 257

 Typowy nudziak. Dość delikatny. I tu mam do niego najwięcej zastrzeżeń. Zaszedł mi już za skórę i się zbytnio nie polubiliśmy. Bardzo słaby błyszczyk potrafi podkreślać suche skórki na ustach. Chyba żadna z nas tego nie lubi. Raczej nie powiększa ust choć ma w sobie delikatne drobinki szybko się wchłania i pozostawia jedynie brokat na ustach. Konsystencją nie różni się od poprzedników. Myślę że warto nakładać go pod pomadkę jakąś z serii Nude może wtedy efekt będzie zadawalający. A tak prezentuje się na ustach . 

                                                                                                    



Podsumowując post moich Diorków jedne lubię bardziej,drugie mniej. Jestem wymagająca więc zawsze znajdę jakąś wadę. Moim zdaniem nie warto kupować w ciemno tych błyszczyków, po przeczytaniu kilku opinii na ich temat bo jedna z Was może się w nich zakochać od pierwszego wejrzenia a druga wręcz przeciwnie. :) Jestem ciekawa waszych opinii :) 







1 komentarz: